Podróżując w różnych celach po naszym wspaniałym kraju niejednokrotnie zdarzyło mi się jechać najdroższą autostradą w Polsce. Mam tu na myśli, tak tak, wielkopolski odcinek A2. Stawka 44 grosze za kilometr (w porywach 49 gr.) bije na głowę wszystkie pozostałe płatne trasy pod względem drenowania kieszeni podróżnych. Wszakże jest to jedna z dwóch głównych tranzytowych tras relacji wschód - zachód w kraju nad Wisłą i musi na siebie zarabiać. Tą drugą jest oczywiście autostrada A4. Rzecz w tym, że ta każe płacić za przejazd o wiele mniejsze pieniądze. Ponadto na długim odcinku jest całkowicie bezpłatna, a warto przy tym dodać, że w zachodniej części kraju łączy się bezpośrednio z całkowicie bezpłatnym, kilkukilometrowym odcinkiem autostrady A18, natomiast w stolicy Dolnego Śląska - Wrocławiu - z A8, również bezpłatną autostradową obwodnicą miasta. Na płatnych fragmentach trasy stawka za przejazd ustalona jest na poziomie 10 groszy za kilometr (na pograniczu Górnego Śląska i Małopolski 40 gr, co i tak jest mniejszą kwotą, niż na "A-dwójce").
Obowiązkowa opłata za przejazd autostradami w Polsce wynika z ustawy. Docelowo wszystkie najważniejsze drogi tej kategorii mają być w całości płatne. Nie dotyczy to zapewne odcinków, leżących na terenach dużych aglomeracji z racji na pełnienie w takich miejscach przez autostrady roli lokalnych tras szybkiego ruchu. Dróg klasy A z prawdziwego zdarzenia mamy w Polsce stosunkowo niewiele. Stanowią one trzon szybkiej komunikacji samochodowej i są skrzętnie uzupełnianie przez Drogi Ekspresowe o podobnych parametrach. Te pełnią jednak raczej funkcję łączników międzymiastowych, gdzie polskie autostrady nastawione są z góry na podróże międzynarodowe. Świadczy o tym chociażby ich układ. Oto pierwszy z powodów, dla którego musimy tyle płacić, jadąc A2, nazwaną Autostradą Wolności - jest ptaszkiem w klatce prywatnego właściciela; najszybszym, obowiązkowo płatnym, korytarzem transportowym w centralnej Polsce. Wykorzystując monopol "A-Dwójki", właściciel drogi inkasuje wysokie kwoty i przy jednoczesnym dużym natężeniu ruchu zarabia podwójnie.
Rzecz polega na tym, że trasa ta obsługuje przede wszystkim ruch tranzytowy, a co za tym idzie, trafiają na nią wszystkie pojazdy ciężrowe, które przewożą ładunki między głównymi miastami, położonymi w środkowej części kraju (w odniesieniu do przebiegających równoleżników). Nietrudno sobie wyobrazić, jak znaczące są dochody, płynące za przejazd samych tylko ciężarówek. Polska autostrada A2 jest fragmentem transeuropejskiego korytarza drogowego E30. W naszym kraju komunikuje ze sobą metropolie, mieszczące się (w dużym przybliżeniu) na szerokości geograficznej od 51º50'N do 52º50'N. Najważniejsze z nich to Warszawa, Łódź i Poznań. Ten fakt obrazuje następną kwestię - międzymiastowy transport osobowy, czyli kolejna część wpływów finansowych za korzystanie z "bany". Poprzez most graniczny na rzece Odrze droga bezpośrednio łączy się z niemiecką A12, a stamtąd już bardzo blisko do Berlina, w okolicach którego przechodzi w A10 (obwodnicę stolicy Niemiec), by dalej na zachód stać się niemiecką, uwaga, A2, prowadzącą m.in. do Magdeburga, Hanoweru, Bielefeld, czy Dortmundu - ważnych niemieckich ośrodków miejskich.Trasa E30 rozciąga się od Wysp Brytyjskich po wschodnie krańce Europy. To jedna z najważniejszych dróg w naszej części świata.
Żeby lepiej zrozumieć zagadnienie różnicy w stawkach za przejazd autostradą, należy odnieść się do kwestii zarządzania poszczególnymi odcinkami tych dróg. W przypadkach, gdzie zarządcą jest Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, cena za jeden kilometr jest stała i wynosi równe 10 groszy, bądź przejazd jest darmowy. Trasy, nad którymi pieczę sprawują prywatni koncesjonariusze, wymagają większej opłaty na bramkach. W tym przypadku najtańsza dla użytkowników jest autostrada A1. Przejazd każdego kilometra na odcinku między Gdańskiem, a Toruniem wymaga opłaty 20 gr. Następny w kolejce (21 gr.) jest fragment A2 pomiędzy Świeckiem, a Nowym Tomyślem. Dalej wspomniana już A4 Katowice-Kraków (40 gr.) i gwóźdź programu - A2 w Wielkopolsce . Dla przypomnienia - 44 gr/km na zachód od Poznania i 49 gr/km na wschód.
Przywoływanie nazw konkretnych przedsiębiorstw, zarządzających danymi autostradami jest w przypadku niniejszej analizy zbędne. Nie chodzi bowiem o wypominanie koncesjonariuszom żerowania na kierowcach, a o proste podsumowanie. System jest skonstruowany tak, aby prywaciarze mogli zarobić na tym, co sami przygotowali (budowa tras). Doceńmy przy tym kontrolę techniczną, konserwację, obsługę i sam fakt, że taka droga istnieje i poprawnie funkcjonuje. Wciąż nie zmienia to jednego. Autostrada jest długą, wielopasmową machiną pełną szybko poruszających się trybów. Za każdym razem, kiedy trafiają na bramki, machina zarabia spore pieniążki.
Modest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz