29 grudnia 2018

Something about license plates - The last part.

W wielu krajach określa się miejsce rejestracji, stosując na tablicach wyróżniki dla danej jednostki terytorialnej. Istnieją przypadki, kiedy w różnych państwach znaleźć można ten sam zestaw znaków składający się na wyróżnik rejestracji.


Najszybciej zestawić tu Polskę i Niemcy. Niezależnie od długości wyróżnika; dwu-, czy trzyliterowego, w obu tych krajach dostrzeżemy powiaty (miasta), które używają identycznie skompletowanych liter na tablicach rejestracyjnych. Zgłębiając temat, wynotowałem kilka wyróżników identycznych dla tablic w Polsce i Niemczech: CB, CW, EL, FZ, KR, NOL, RZ, SK, WB, WND, WOR, WW.

Symilarność wyglądu przejawia się nie tylko w ich treści, ale i w formie. Zbyt podobne tablice rejestracyjne mogą być powodem przykrych niespodzianek dla kierowców. Blachy w Szwecji i na Litwie mają do tego stopnia podobny wygląd, że zdarzały się przypadki, gdy szwedzkie zautomatyzowane systemy pomiaru prędkości ich nie rozróżniały. Skutkowało to wystawianiem mandatów właścicielom szwedzkich pojazdów, kiedy przewinień drogowych dopuścili się Litwini.

Również na Węgrzech istnieje identyczny schemat znaków na tablicach rejestracyjnych. Jak w przypadku Szwecji i Litwy, są to kolejno trzy litery po lewej i trzy cyfry po prawej stronie. We Włoszech i na Słowacji układ znaków jest identyczny, jak jeden z używanych u nas: dwie litery - trzy cyfry - dwie litery. Ukraina stosuje za to praktycznie identyczny schemat, co Bułgaria: dwie litery - cztery cyfry - dwie litery. Ponadto rumuńskie tablice wykorzystują czcionkę łudząco przypominającą tę, którą stosuje się w Polsce. 

Kolor tła także ma znaczenie. Holandia od wielu dekad posiada tablice z żółtym tłem. Swojego czasu Francja i Wielka Brytania dla samochodów wydawała dwojakie tablice. Z przodu pojazdu miały kolor biały, z tyłu żółty. Po zmianach, jakie zaszły we Francji w systemie rejestracji pojazdów techniki tej nie stosuje się już w kraju nad Sekwaną, za to pomysł został podpatrzony i od pewnego czasu jest skutecznie praktykowany na Cyprze. Francuzi z kolei idąc w naśladownictwie za Włochami, umieszczają na "blachach" dwa niebieskie paski, zamiast jednego.

Na drodze zdarzają się sytuacje, czy obiekty, które powodują na naszej twarzy zaskoczenie. W pewnym sensie należą o nich także tablice rejestracyjne, szczególnie takie, które nam coś przypominają, a oznaczają z goła odmienny stan rzeczy.

Modest

9 grudnia 2018

Pociąg #&@$!@%&#$@! ...na torze drugim przy peronie pierwszym.

Dworzec kolejowy to miejsce niezwykłe. Szczególnie taki w dużym mieście. Tylu ludzi podróżujących w tę i nazad, pędzących, stojących, oczekujących, wysiadających, wsiadających, kupujących i sprzedających, a do tego pilnujących, kontrolujących i obsługujących. I jeszcze różne inne rzeczy robiących. Sporo pociągów, punkty handlowe i usługowe. Dym i Kołomyja. Niemały w tym urok. Właśnie na tym pozornym bałaganie opiera się niezwykłość dworców. Pozornym, bo w istocie wszystko to jest precyzyjnie zaplanowane i zorganizowane, a będąc klientami linii kolejowych, uczestniczymy w tym skomplikowanym przedsięwzięciu. To, że pociągom zdarza się spóźnić, jest tematem osobnym. Według mnie w tej kwestii zauważyć można poprawę świadczonych usług. 

Kadry z serialu "Zmiennicy" Reż. Stanisław Bareja


Niejeden z nas to przeżył. Czekamy w terminalu, albo na peronie. Nasz transport jeszcze nie przyjechał. I wtedy w eterze roznosi się głos z informacją o zbliżającym się pociągu. Nie wiadomo skąd i dokąd jedzie, o której będzie godzinie i czy przybędzie, lub wyruszy zgodnie z rozkładem. Przy odrobinie szczęścia ustalimy przy którym stanowisku go szukać. I na pewno dowiemy się, że w naszym interesie leży zachować ostrożność i nie zbliżać się do krawędzi peronu. Tylko co zrobić z taką informacją, skoro poza nią do naszych uszu dotarł w większości niezrozumiały bełkot? Tu przypominają mi się "Zmiennicy" S.Bareji i ujęcia ze "szklanką dźwiękową". Odkąd zapowiadaniem na dworcach zajmują się komputery, sytuacja uległa wyraźnej poprawie, acz trzeba pamiętać, że w wielu obiektach informacje o pociągach wciąż podawane są tradycyjnie. Osobiście, pomimo przesterowanego bełkotu, wolę ten sposób, bo systemy informatyczne, a raczej ich damski głos, obecny na dworcach doprowadza mnie do szału (rzadziej śmieszy) przez niedopracowaną syntezę wyrazów w języku polskim, niepoprawną fleksję i błędy ortofoniczne.


Dworzec w Poznaniu
Podawane przez megafon informacje w dużej liczbie są niezrozumiałe. Przyczyną może być błędne ustawienie sprzętu. Dykcja megafonistów, ilekroć ich słucham stoi na wysokim poziomie. Być może winna jest temu zła akustyka, albo przestarzała infrastruktura elektroniczna i elektryczna. Faktem jest, że megafon, choć sam w sobie brzmi donośnie, to w warunkach dworcowych generuje pogłos. Jeżeli wydobywający się z niego dźwięk jest przesterowany i zniekształcony, winne może być zbyt bliskie ustawienie mikrofonu względem mówiącego, bądź za głośne ustawienia urządzenia wejściowego (o ile technologia pozwala na ich regulację).

Czasem wiadomości z megafonu mówione są zbyt szybko. Łatwo przy tym o niewychwycenie niektórych istotnych informacji, nawet pomimo powtórzenia komunikatu. O tym decyduje już tylko czynnik ludzki. W tym miejscu, choć niechętnie, przyznaję wyższość zaprogramowanemu komputerowi, którego system zapowiadania z pewnością  nie mówi do nas za szybko, za sprawą czego nie "gubi" słów. Kto słyszał, ten wie.

Niezależnie od sposobu zapowiadania pociągów na dworcach, tradycyjnego, czy skomputeryzowanego, moim skromnym zdaniem i tak najlepszym wyjściem jest osobiste sprawdzenie rozkładu, a w razie niejasności o odpowiednie informacje warto dopytać w kasie, mając nadzieję, że pani w okienku nie powiesi na nas ostatnich psów.

Modest